Najnowszy album zawiera najpiękniejsze kompozycje Ennio Morricone, specjalnie zaaranżowane dla włoskiego tria. Do niektórych utworów napisano nawet teksty! Krążek „Il Volo sings Morricone” do sprzedaży trafi 5 listopada, a w sieci pojawił się właśnie utwór „The Ecstasy of gold”. Na żywo włoski zespół zobaczymy w lipcu przyszłego roku.
Na początku października premierą „Fidelia” w reżyserii Cyrila Teste’a na deskach paryskiej Opéra Comique rozpoczął się czwarty sezon ARTE Opera, w ramach którego zostaną pokazane najnowsze i wybitne produkcje operowe i baletowe, transmitowane na żywo z najlepszych teatrów i festiwali operowych z 12 europejskich krajów.
Nadmorski kurort w północnych Włoszech przyciąga wielbicieli filmowej klasyki. Nowo otwarte muzeum jednego z najbardziej znanych i cenionych włoskich reżyserów – Federico Felliniego jest kolejnym punktem na mapie regionu Emilia Romagna, którego nie wolno przegapić.
Cesària Évora była królową morny, muzyki pełnej melancholii i tęsknoty. Twórcy dokumentu podążają śladami słynnej piosenkarki po afrykańskim archipelagu i łączą brzmienie melodii Wysp Zielonego Przylądka z obrazem kraju i jego mieszkańców w fascynującym dokumencie „Śladami Cesàrii Évory. Muzyka Metysów z Zielonego Przylądka”.
Jego prace kupili m.in. Madonna, Jay-Z, Leonardo DiCaprio czy Johnny Depp. Gdyby dziś wycenić wszystkie dzieła Basquiat’a, ich rynkowa wartość przekroczyłaby kilka miliardów dolarów. Swój pierwszy obraz Cadillac Moon (1981) sprzedał wokalistce Debbie Harry, frontmance punkrockowego zespołu Blondie za 200 dolarów. Potrafił malować nawet sześć dzieł w tym samym czasie, a w swojej dziesięcioletniej karierze stworzył około 1500 rysunków, a także blisko 600 obrazów oraz wiele rzeźb i dzieł mieszanych. Warto więc poznać sekrety kultowego Jeana-Michela Basquiat’a…
Pandemia dalej nie oszczędza świata muzyki. W tym roku to właśnie artyści zostali najbardziej dotknięci ograniczeniami, zawieszono repertuary, a wiele osób zostało bez środków do życia. Jest jednak nadzieja, która płynie zza Bałtyku – Duńska Opera Narodowa jako jedna z niewielu na świecie wystawia właśnie „Rigoletto” z międzynarodową obsadą, w której znalazł się m.in. znany również w Polsce legendarny bas Alexander Anisimov.
Album BELIEVE będzie zawierał zbiór wzruszających, osobistych utworów dla duszy. Oprócz kompozycji znanych z pamiętnego koncertu w Katedrze Duomo w Mediolanie, artysta umieścił na nowym wydawnictwie duety z laureatkami nagrody Grammy oraz dotąd niesłyszany utwór Ennio Morricone. Jest duża szansa, że Andrea Bocelli zaśpiewa te nowości 21 sierpnia 2021 roku na koncercie na PGE Narodowym.
Ta podróż jej się przyśniła. Podróż do Paryża. Podróż po spełnione marzenia. Wzięła więc swój zielony plecak i wyruszyła w daleki świat. Wyruszyła po to, by znaleźć własną drogę. Chciała nie tylko się kształcić, ale przede wszystkim pozwolić światu na to, by ją odkrył i docenił jej muzyczny talent.
Polska pianistka Beata Szałwińska – bo o niej mowa – znalazła pomysł na swoją karierę poza granicami Polski. Sama siebie wymyśliła, idąc trudną, wyboistą ścieżką na sam szczyt artystycznych możliwości. Ufna, otwarta i odważna postanowiła zmierzyć się z wyzwaniami emigracji, gdzie w pewnym sensie musiała rodzić się na nowo każdego dnia, przełamując lęki i bariery kulturowo-językowe. Szybko udało jej się uzyskać stypendium rządu francuskiego, dzięki któremu mogła podjąć studia na prestiżowej paryskiej uczelni, skończyć ją z wyróżnieniem i w końcu podjąć pracę w luksemburskim konserwatorium oraz rozpocząć samodzielną karierę pianistki, kameralistki i wirtuozki, docenianej na całym świecie i współpracującej z najlepszymi muzykami na świecie.
Teraz z perspektywy dwudziestu lat spędzonych za granicą jest pewna, że, choć czasem bardzo tęskni za Polską, choć bywa jej ciężko i samotnie – to jednak było warto podjąć kiedyś decyzję o wyjeździe. Życie poza Polską ją rozwinęło, ukształtowało, dało większy dystans do ziemskim spraw i siebie samej. Fakt, że jest obywatelką świata, napawa ją ogromną satysfakcją i dumą i nie zmieniłaby ani jednej chwili swojego kolorowego życia artystki rozsławiającej Polskę na światowych scenach poprzez muzykę.
Kiedy przyjechałam do Paryża, przez dwa tygodnie nie miałam gdzie spać – opowiada Beata Szałwińska i uśmiecha się na to odległe wspomnienie. Tułałam się po znajomych, aż któregoś dnia wylądowałam na przystanku autobusowym ze swoją smutną walizką, cała we łzach – na tę noc nie miałam żadnego planu, żadnego pomysłu na to jak znaleźć dach nad głową… I gdy tak siedziałam, nagle podjechał na motocyklu pewien mężczyzna, który zapytał jak może mi pomóc... Okazał się artystą malarzem z Chin – zaproponował, bym zamieszkała u jego ciotki w jednej z paryskich herbaciarni…
Ta historia brzmi jak przygoda. I takie jest życie w obcym kraju, z czym mierzyli się wielcy artyści chyba od zawsze, podobnie jak Chopin czy Mickiewicz, szukając inspiracji w miejscach poza krajem urodzenia. Wielka Emigracja w pewnym sensie wciąż trwa, choć teraz wyjeżdża się na szczęście z innych powodów niż w czasach rozbiorów.
Ja wyjechałam w pogoni za marzeniem, dość spontanicznie – tłumaczy swoją decyzję o życiu poza Polską Beata Szałwińska. Zawsze ciągnęło mnie do wielkiego świata muzyki, czułam, że muszę wyrwać się ze schematu kariery dla pianistów, jaki był propagowany w Polsce w czasach, gdy dorastałam. Oczywiście zdawałam sobie sprawę, że może być mi tam trudniej, ale już taka zawsze byłam – niepokorna i dzika – ku przerażeniu moich rodziców… - śmieje się artystka.
Beata Szałwińska szybko zdała sobie sprawę z tego, że aby zaistnieć w muzycznym środowisku Francji, nie tylko trzeba być wyjątkowo interesującym człowiekiem, ale też biegle posługiwać się językiem, być sto razy bardziej pracowitym i wielce zdeterminowanym. To jest tak, że musimy codziennie siebie pokonywać – przyznaje pianistka. Szczególnie w sytuacji, gdy jedziemy zupełnie w ciemno, gdy nikt na nas nie czeka. Wtedy pojawia się lęk i samotność i trzeba naprawdę mocno wierzyć w siebie, w swój talent i możliwości, by nie dać się pokonać przeróżnym obawom, wątpliwościom i zwątpieniu, które tylko czyhają, by nas zepchnąć z obranej drogi. Na pewno trzeba mieć jasno postawiony cel – takie światełko w tunelu, do którego się dąży – wtedy jest łatwiej…
Moim światełkiem było stypendium rządu francuskiego, które udało mi się uzyskać, dzięki czemu mogłam utrzymać się podczas studiów w Ecole Normale de Musique w Paryżu. A potem… moje losy potoczyły się już płynnie i zaniosły do Luksemburga, gdzie postanowiłam zostać i gdzie mieszkam do dziś wraz z moją rodziną, przyjaciółmi i psami. A do Polski przyjeżdżam często – to wcale nie jest tak daleko!
Pewność siebie i wiara w swój talent – oto siła napędowa sukcesu, który da nam wyjątkową satysfakcję i spełnienie w życiu. Warto mieć na siebie pomysł, rozwijać go i żmudnie pracować nad tym, by każdego dnia wchodzić coraz wyżej na swój indywidualny szczyt.
Przede wszystkim trzeba mieć odwagę i żyć w zgodzie z samym sobą – tak, by zawsze móc popatrzeć na siebie w lustrze z uśmiechem – uważa Beata. Ludzie robią tak zwane kariery w bardzo różny sposób, często pod skrzydłami sławnych mężów, czy kochanków – stwierdza. Taki jest ten świat… Niestety wielu z nas szuka dojścia do czegoś na skróty. Ale według mnie absolutnie nie tędy droga! Najpiękniej jest osiągać swoje szczyty zupełnie samodzielnie, po swojemu i na przekór wszelkim przeciwnościom losu. I trzeba być w tym wytrwałym. Dopiero wtedy pojawia się nagroda w postaci prawdziwego spełnienia artystycznego. Dopiero wtedy można mieć wreszcie komfort robienia tylko tego, co się kocha, a do tego czyste sumienie, że do wszystkiego doszło się w uczciwy sposób.
Beata Szałwińska to wszechstronna pianistka, obdarzona wielką muzyczną osobowością. Jej twórczość charakteryzuje się mieszaniem różnych stylów i gatunków muzycznych, co sprawia, że fascynują się nią nie tylko miłośnicy klasycznych brzmień. Swoich fanów Beata Szałwińska znajduje również wśród pasjonatów jazzu i muzyki rozrywkowej, co idealnie wpisuje się w jej głębokie przekonanie, że każdy prawdziwy artysta bezustannie poszukuje swojej indywidualnej drogi i wypowiedzi. Artystka jest też założycielką ACONCAGUA PROJECT - projektu muzycznego, którego celem jest interpretacja i rozpowszechnianie repertuaru Astora Piazzolli, jednego z twórców argentyńskiego tanga, łączącego muzykę klasyczną z innymi gatunkami i stylami muzycznymi. W ubiegłym roku Beatę Szałwińską uhonorowano prestiżową statuetką Charyzmatyczna Osobowość Muzyczna Promująca Polskę na Rynkach Międzynarodowych za jej dotychczasowe dokonania w dziedzinie kultury.
Wydarzenia kulturalne w Krakowie i Małopolsce – u nas dowiesz się o zbliżających się koncertach, festiwalach czy spektaklach. Sprawdź nasz kalendarz imprez!