Książka jest niebanalną historią stworzoną przez specjalistę do spraw marketingu i PR. Ma na celu ochronę dzieci przed bezmyślnym uleganiem reklamom i innym narzędziom marketingu stosowanym przez sklepy.
Główna bohaterka, Mania, poznaje przyjaznego gnoma, Lesia, który zbuntował się przeciwko metodom Chciejokorpu – korporacji gnomów, której zadaniem jest wymyślanie sztuczek nakłaniających do niepohamowanego kupowania coraz to nowych rzeczy. Lesio pragnie uciec do Afryki, by wymknąć się pościgowi wysłanemu przez głównodowodzącego Chciejokorpem – bezwzględnego gnoma Chciejka. Liczy na to, że uzyska pomoc Mani, ale dziewczynka proponuje mu coś lepszego – możliwość zamieszkania u niej i ochronę oraz… przyjaźń. W dowód wdzięczności Lesio uczy dziewczynkę, jak rozpoznawać, kiedy jesteśmy manipulowani przez sklepy, by kupować rzeczy, których normalnie byśmy nie kupili.
W pobocznych wątkach ukazane są też takie treści, jak np. właściwa postawa rodziców wobec zachcianek dzieci, wartościowe sposoby spędzania czasu oraz to, że kolekcjonerskie obsesje mogą być przyczyną odrzucenia przez rówieśników, a także, że dorośli też nie są całkowicie odporni na mechanizmy reklamy.
W ostatecznym rozrachunku złe gnomy zostają ukarane – pokonane swoją własną bronią, a cała historia kończy się dobrze i zabawnie.
Choć książka ma wartość edukacyjną, nie jest typową książką edukacyjną czy poradnikiem. Niebanalna fabuła osadzona w realiach życia współczesnych dzieci angażuje uwagę czytelnika, a akcja rozwija się i nabiera tempa, aż do ostatnich stron trzymając w napięciu. W książce nie brakuje też wartościowego humoru.
Jednym słowem, „Chciejosztuczki” to pogodna, wciągająca i bardzo pouczająca lektura dla dzieci w wieku 6-9 lat i ich rodziców.
Książkę znajdziecie na stronie Wydawnictwa Dreams.
O autorze:
Adam Studziński swoją pierwszą książkę Chciejosztuczki. Książka zakazana przez Chciejokorp, napisał w międzyczasie – między pracą, w której para się marketingiem i PR-em, a domem, gdzie przypadła mu rola taty, męża i menedżera zmywarki. Gdyby miał więcej czasu, wyruszyłby w daleką podróż lub godzinami czytał książki historyczne. Najchętniej podróżowałby z książką w ręku. Tymczasem musi zadowolić się tym, co ma. A ma (chyba) wszystko.