Kiedy w 1985 roku Richard Bass, który postawił sobie za cel zdobycie najwyższych szczytów wszystkich kontynentów, wszedł na Mount Everest, w świecie himalaistów zawrzało. Jedni uważali, że lista jest niepełna, inni, że chlubienie się zdobyciem Góry Kościuszki to gruba przesada, jeszcze inni zaczęli kompletować wejścia jego śladem.
Faktem jednak jest, że pojęcie Korony Ziemi na stałe zagościło w masowej wyobraźni. A co z drugimi najwyższymi szczytami kontynentów? To już mniej popularne zestawienie, choć to właśnie Koronka Ziemi stanowi potężne wyzwanie dla profesjonalnych wspinaczy. Mówi się nawet, że tylko w dwóch przypadkach pierwszy szczyt kontynentu jest trudniejszy od drugiego.
Współcześnie Korona Ziemi to 9 gór:
- w Azji Mount Everest (8850 m n.p.m.)
- w Ameryce Południowej Aconcagua (6960 m n.p.m.)
- w Ameryce Północnej Denali, czyli McKinley (6195 m n.p.m.)
- w Afryce Kilimandżaro (5895 m n.p.m.)
- w Europie Mont Blanc (4810 m n.p.m.) albo Elbrus (5642 m n.p.m.)
- w Australii Góra Kościuszki (2230 m n.p.m.)
- w Oceanii Puncak Jaya, czyli Piramida Carstensz (4884 m n.p.m.)
- na Antarktydzie Masyw Vinsona (4897 m n.p.m.)
W książce Wszystko za Everest Jon Krakauer tak podsumowuje zmagania o jej zdobycie:
Niejeden krytyk koncepcji Korony Ziemi wskazywał, że znacznie większym wyzwaniem byłoby wejście na na drugi co do wielkości szczyt na każdym z siedmiu kontynentów; tak się składa, że część z nich przedstawia znaczne trudności techniczne. [Jon Krakauer, Wszystko za Everest, Wołowiec 2015, s.45]
Koronka Ziemi określa właśnie te szczyty, wśród których najgroźniejszy jest azjatycki K2 (Czogori) – najwyższy w Karakorum (wysokość 8611 m n.p.m). „Góra gór” uchodzi za piekielnie trudny ośmiotysięcznik, zarówno pod względem technicznym, jak i logistycznym. Zdobyta przez niewiele ponad 300 osób, spośród których nikt nie wszedł na nią zimą. Najtragiczniejsze historie związane z Górą Mordercą zamykają się w latach 1986, kiedy w wyniku warunków pogodowych lub w konsekwencji choroby wysokościowej zginęło 13 himalaistów, w tym troje Polaków; i w 2008, kiedy góra pochłonęła 11 ofiar – uśmierconych głównie przez spadające seraki. Pierwszym Polakiem (i pierwszą kobietą) na K2 była Wanda Rutkiewicz (1986 rok), obecnie program Polski Himalaizm Zimowy 2010-2015 obrał sobie za cel zdobycie szczytu zimą.
W Afryce drugim szczytem jest Mount Kenya (5199 m n.p.m.) – najwyższa góra Kenii. W przeciwieństwie do Kilimandżaro, która odznacza się dość łatwymi podejściami i zachęca do zdobycia nawet przez średnio zaawansowanych trekkerów, Mount Kenya przedstawia o wiele większą skalę trudności dla wspinaczy. Góra wymaga trawersowania lodowców, charakteryzuje się długimi podejściami i niesprzyjającą, mroźną pogodą. W przeciwieństwie do Kilimandżaro, zdecydowanie wymaga użycia sprzętu wspinaczkowego.
Ameryka Południowa – drugim w kolejce szczytów jest tu drzemiący wulkan Chile na pustyni Atacama – Ojos del Salado (6885 m n.p.m.). Po raz pierwszy zdobyli go w 1937 Polacy – Jan Alfred Szczepański i Justyn Wojsznis. To pierwszy przypadek w Koronce Ziemi, kiedy drugi szczyt jest łatwiejszy od najwyższego na kontynencie. W Ameryce Południowej Aconcagua wymaga większych umiejętności niż Ojos del Salado. Doświadczeni himalaiści (np. Piotr Pustelnik w 2000 roku) pokonują obydwa w kilka-kilkanaście dni – często jako rozgrzewkę przed ośmiotysięcznikami. Mniej zaawansowani wspinacze ten sam czas poświęcają na sam Ojos del Salado. Mimo, że nie jest to góra trudna technicznie, atak szczytowy wymaga już użycia sprzętu do wspinaczki. Dodatkowy wpływ na wspinaczy ma też pogoda (na Ojos del Salado lepiej nie wchodzić latem), która zagraża zarówno odmrożeniami, jak i udarami słonecznymi.
Drugi szczyt Ameryki Północnej to Mount Logan (5959 m n.p.m.), najwyższa góra Kanady położona w Kordylierach. To olbrzymi masyw, pokryty lodowcami i szczelinami, charakteryzujący się skrajnie niskimi temperaturami (rekord to -77,5 stopnia), gwałtownymi zmianami pogody i porywistymi wiatrami. Rozwleczone podejście i 20 kilometrowe plateau tylko dopełniają obrazu tej wymagającej góry. Co warto zaznaczyć, do masywu wlicza się 13 wierzchołków, m.in.:: Logan, Philippe, Stuart.
Mount Tyree (4852 m n.p.m.) jest drugim najwyższym szczytem Antarktydy, ale – jak twierdzą eksperci – o wiele trudniejszym od Masywu Vinsona. Oprócz trudności technicznych, które przedstawia sama góra, w jej zdobyciu z pewnością przeszkadza klimat (najniższe temperatury na powierzchni Ziemi) i problemy organizacyjno-logistyczne.
W Australii drugą górą jest Mount Townsend (2209m n.p.m.). Według Messnera większe trudności przedstawiają szczyty Oceanii, dlatego w Koronce wskazuje na Ngga Pulu (4862 m n.p.m.) mieszczący się na Nowej Gwinei. To druga góra przedstawiająca mniejsza skalę trudności od swojego najwyższego sąsiada, w tym przypadku od Piramidy Carstensza. Wspomniany już himalaista, Piotr Pustelnik twierdził, że więcej problemów nastręcza tu przyroda i biurokracja, niż sama wspinaczka.
Także w Europie są rozbieżne wersje co do drugiej najwyższej góry. Tu pojawiają się: Monte Rosa, czyli masyw alpejski składający się z kilku szczytów powyżej 4000 m n.p.m; Szchara, która jest najwyższa w Gruzji i trzecia co do wysokości na Kaukazie (5193 m n.p.m) czy Dychtau (5 205 m n.p.m.) – szczyt w Rosji, drugi pod względem wysokości na Kaukazie. Każdy z nich jest zdecydowanie trudniejszy od Monte Rosa, ale i od pierwszego w europejskim rankingu Elbrusu, z którego (przy ładnej pogodzie) bez problemu można zjechać na nartach.
(źródło: www.kreatywna.pl)