Czy każdy może zakochać się w operze? Oczywiście! Są tego pewne dziewczyny z Les Femmes – Natalia, Joanna i Emilia, które od dziewięciu lat występują na scenie z operowym repertuarem. Grają przedstawienia dla dzieci i dorosłych, a ich występy nie tylko chwytają za serce, ale też rozbawiają publiczność, stanowiąc cudowną rozrywkę na najwyższym światowym poziomie.
Z Les Femmes, które są prawdziwymi ambasadorkami opery, rozmawiamy o rozbudzaniu pasji w małej i dużej publiczności, rozkochiwaniu widzów w tej formie widowiska, jakim jest muzyczne przedstawienie i o tym, że dzięki ich operowemu repertuarowi z każdym dniem więcej osób ma szansę poczuć emocje płynące z arii.
Dla niektórych Waszych widzów, Wasze wstępy to pierwsze spotkania z operą – rozkochujecie małą i dużą publiczność w tej formie widowiska i rozwijacie w ludziach pasję do muzyki w operowym wydaniu. Czy Waszym zdaniem opera jest dla wszystkich?
Natalia Krajewska-Kitowska
Tak, jak najbardziej! Tak samo jak film, przedstawienie teatralne czy książka. W jednym z naszych spektakli dla dzieci pada zdanie, że „opera to taka bajka dla dorosłych... - tylko, że w niej zamiast mówić się śpiewa". I to jest właśnie kwintesencja opery, cała jej filozofia! Może opowiadać dramat, komedię, sensację, czy nawet niezły „film psychologiczny" a dodatkowo ubrana jest w piękną muzykę. Właśnie muzyka nadaje najsilniejszą moc przekazu! Jedyne czego wymaga opera to naprawdę minimalne przygotowanie (jak chociażby zapoznanie się z przebiegiem akcji scenicznej przed spektaklem, by spokojnie obserwować jej przebieg) następnie słuchania sercem i zatopienia się w przeżycia bohaterów... To świat głębokich uczuć i sporej dawki radości! Taka muzykoterapia na wyciągnięcie ręki.
Jesteście zespołem muzyki klasycznej już od dziewięć lat - to dość długo. Co się w tym czasie z Wami działo? Czy da się to krótko podsumować?
Natalia Krajewska-Kitowska
Działo się tak dużo, że warto abyśmy to kiedyś spisały! (śmiech). Dojrzewałyśmy jako kobiety, muzycy, przyjaciółki, partnerki w firmie Les Femmes, żony, matki. Założyłyśmy zespół po studiach, będąc na starcie swojej drogi w prawdziwą dorosłość. Wiele osób stukało się w czoło, widząc co robimy. Dawało nam rok, góra dwa, że przetrwamy jako zespół… Jeśli liczyć to w latach świetlnych… jest szansa (śmiech)! Doświadczyłyśmy w tym czasie tak wielu wzlotów i upadków zarówno w życiu osobistym oraz zawodowym i zawsze dzieliłyśmy te przeżycia wspólnie! To piękne, że ma się u boku wsparcie na każdym ramieniu... Świętując siódme urodziny Les Femmes zrobiłyśmy sobie prezent w postaci spotkania z naszą publicznością pod hasłem „Siedem chudych lat Les Femmes" - teraz czas na grube.
Czy któraś z Was "rządzi" w zespole? Jak jest zorganizowana Wasza praca?
Joanna Sobowiec-Jamioł
Nie mamy szefa ani menadżera zespołu. Od zawsze wszystko ustalamy wspólnie, a gdy nie jesteśmy jednomyślne przeprowadzamy krótkie demokratyczne głosowanie - i tak zawsze jest dwie na jedną.
Les Femmes to marka, która dla nas jest już bardzo wyrazista, wiemy co się pod tą nazwą kryje, do czego dążymy, jaka jest nasza muzyka, styl czy wizerunek. Dzięki pełnemu zaufaniu do siebie nawzajem i graniu na co dzień w tzw. otwarte karty (bez ściemniania, co się u kogo dzieje, bez kurtuazji, w szczerości i szacunku) możemy być sobą także podczas wywiadów, nie umawiając się która z nas, co powie... To zaufanie bardzo pomaga i przyspiesza pracę. Choć się różnimy, to gramy do jednej bramki i wspólny cel bardzo nas scala, każda z nas potrafi wychodzi z własnej strefy komfortu. To także otwiera i daje nowe możliwości. Bardzo się wspieramy i dla każdej z nas w zespole jest jakieś „miejsce pracy". Wykorzystujemy atuty osobowościowe i zdolności pozamuzyczne każdej z nas, dopełniamy się. Co ważne i co dobrze funkcjonuje to tzw. "opiekun projektu". Ustalamy w danym roku, która z nas nad czym sprawuje pieczę i jest jakby szefem danego projektu (wydanie płyty czy koncertu, spektaklu). Wtedy taka osoba ciągnie wszystkich za uszy, jest odpowiedzialna za daną sprawę (dokumenty, umowy, umawianie muzyków, sesje, kontakt z mediami, itd.). To nam pomaga w organizacji pracy.... trzech śpiewaczek, które jednocześnie są: menadżerami, sekretarkami, „pijarowcami”, logistykami, muzykami-śpiewaczkami, aktorkami, reżyserkami, makijażystkami, osobami technicznymi, a nawet grafikami czy psychologami! Kilka lat temu powołałyśmy Stowarzyszenie „Przystań na Sztukę”, które formalnie pomaga nam w funkcjonowaniu. Prezesem naszego Stowarzyszenia jest Emi i ... należy zaznaczyć, że to nie jest przypadek. Coraz częściej współpracujemy z profesjonalistami z danej dziedziny (reżyser audi-video, grafik itd.), ale nadal główny ciężar pracy bierzemy na siebie.
A z kim najchętniej współpracujecie?
Natalia Krajewska-Kitowska
Z każdą otwartą, szczerą i inspirującą osobą! Lubimy, gdy nas się porywa w świat sztuki i świat uczuć. Mamy oczywiście zaufanych muzyków, którzy świetnie „czytają" Les Femmes i z nimi budujemy nasz repertuar. Cenimy szczerość i partnerstwo. Powstał nawet "Regulamin współpracy z Les Femmes" i dbamy by dawał on komfort pracy dla każdej ze stron. Dzieło się współtworzy, nie można go „podwykonywać" według zlecenia. Jest to praca oparta na emocjach i wspólnym uzewnętrznianiu się. Trzeba razem dać się ponieść muzyce i treści, którą ze sobą niesie. Finalnie na scenie czy w studio nagrań jest się "nagim", nie można czegoś udawać, ogrywać, ponieważ publiczność to czuje. A nikt chyba nie lubi być okłamywanym czy być sprawcą kłamstwa.
Opowiecie kilka słów o Waszych płytach?
Emilia Osowska
Mamy na swoim koncie dwie płyty. Obydwie z muzyką polską. Pierwsza to „Pejzaż polski" z pieśniami polskich kompozytorów, wydana w 2019 przez Wratislavia Production z Wrocławia. Druga to „W małym kinie" z piosenkami międzywojennego kina, wydana w 2020 przez nas same.
Jak wybieracie utwory do swojego repertuaru?
Natalia Krajewska-Kitowska
Spełniamy swoją listę marzeń o bohaterkach bądź o danej frazie muzycznej! A lista jest na tyle długa, że śpimy spokojnie - to niekończąca się historia…. Oczywiście bierzemy pod uwagę nasz rodzaj głosu i predyspozycje wokalne. Mamy to szczęście, że każda z nas ma inny głos i temperament muzyczny. Wachlarz możliwości jest tak szeroki, że ciężko sobie wejść "w drogę". Nasz repertuar wiążemy tematycznie w spektakle, które bazują na włoskiej formie "pasticcio". Tym sposobem w jednym miejscu spotykają się Mimi, Kopciuszek czy Łucja...i jest to całkiem nowe spojrzenie na emocje tych bohaterek.
Jaki wpływ na Wasze życie ma muzyka? Jak Was kształtuje?
Joanna Sobowiec-Jamioł
Jesteśmy przesiąknięte muzyką i ona determinuje styl naszego życia. „Zaśpiewaj mi, a powiem Ci kim jesteś" - tak można spuentować to piękne pytanie. Muzyka kształtuje nasze charaktery, osobowości, wyciąga ze strefy komfortu, daje upust emocjom (dobrym i złym!), marzeniom. Wyzwala zarówno to co było w nas przykryte, ale też to co był w nas nieznane(!) Jest terapią, jest podróżą w głąb siebie. Uwielbiam takie zdanie, które kiedyś się pojawiło w wywiadzie. Co można zrobić głosem? Odpowiedziałam „Można kogoś podnieść i kogoś poniżyć". Głos to jednak nie wszystko. To tylko narzędzie. Chodzi o wyrażenie siebie, tego co się czuje i myśli. Można to robić na milion sposobów. Śpiewamy przede wszystkim klasykę, operę, bo ta muzyka w pełni dotyka człowieka, nie jest mu obojętna (bo tak silnie działa), jest studnią bez dna. Nie bez powodu muzyka filmowa opiera się i mocno nawiązuje do muzyki klasycznej. Reżyser filmowy, zatrudniając genialnych kompozytorów, wie, że to dzięki ich muzyce, obraz będzie miał porażający wydźwięk emocjonalny. Jest to często muzyka symfoniczna (choć nie tylko), a więc ta, która pojawia się w operze. Jest to odpowiedź na pytanie „czemu Panie śpiewacie operę" - bo jest taka emocjonalna, że dotyka prawdy o nas. Od emocji nie da się uciec. Dodałabym jeszcze, że.... dzięki muzyce czujemy się piękne, spełnione i szczęśliwe... a to jest warte czekania na sukces.... wiele lat ;)
Jak byście zachęciły nieprzekonanych do wzięcia udziału w Waszych koncertach i przedstawieniach?
Emilia Osowska
Ludzie - jako publiczność, muszą uwierzyć, że nie trzeba znać się na muzyce klasycznej, żeby przyjść i cieszyć się koncertem. Muzyka klasyczna to przede wszystkim emocje, a je przeżywamy wszyscy. Osoby spoza kręgu mają nawet tą przewagę nad koneserami, że mniej rozpraszają się aspektami techniki wykonawczej lub porównywaniem do siebie wykonawców, ale odbierają przeżycia wypływające bezpośrednio z muzyki. W kształtowaniu przyszłej publiczności bardzo ważna jest edukacja muzyczna dzieci. Mamy doświadczenie, że najmłodsi słuchacze są najbardziej chłonną widownią. Z racji wieku nie mają żadnych uprzedzeń i muzyka po prostu w nich wsiąka. Doskonale odbierają emocje. Koncerty i spektakle familijne mają swoją specyficzną formułę uwzględniającą percepcję i wytrzymałość młodego człowieka. Całe rodziny świetnie się na nich bawią. Co najważniejsze, scena kultury wysokiej jest czymś przyjaznym i naturalnym. Ludzi - jako współwykonawców lub obsługę techniczną naszego zespołu - zachęcać nie trzeba! Naszym priorytetem jest dbanie o człowieka. Staramy się, aby artyści i osoby z nami związane czuły się godnie, a jednocześnie wymagamy pracy na najwyższym poziomie. Dbamy o dobrą komunikację i atmosferę szacunku i życzliwości. Mamy nadzieję, że jest to już znak rozpoznawalny naszej marki.
Łączycie Waszą muzyczną karierą z budowaniem życia rodzinnego. Czy Wasze dzieci biorą udział w próbach, a mężowie jeżdżą z Wami na koncerty?
Joanna Sobowiec-Jamioł
Dzieci pojawiają się na naszych próbach, choć nie jest to regułą, bo nie jest to łatwe doświadczenie… Niemniej dzieci obecne na próbach często na tyle nas mobilizują, że nasza koncentracja jest zwielokrotniona - i daje niespodziewanie dobre efekty. Potem odsypiamy taką próbę przez dwa dni. Jest bardzo wysoki poziom adrenaliny! Kiedyś był czas, gdy na próbach pojawiały się noworodki czy niemowlaki – wówczas zawsze obok mamy śpiewającej była ciocia tuląca do snu (trzymająca na rękach, bądź pchająca wózek po podwórku – 100 kółek wokół domu. Każda z nas karmiła dzieci piersią, więc logistyka próby często była mocno prorodzinna. Wspierałyśmy się. Teraz najmłodsze „femmesowe” dziecko ma 3 lata, więc nastąpił moment, kiedy nasze pociechy się integrują, grają w piłkę podczas prób, itd. Na koncerty zawsze (jak dotąd) jeździmy same. Generalnie jesteśmy jak jedna wielka rodzina, nasi mężowie też się mocno integrują na różnych muzycznych spotkaniach, koncertach, imprezach. Pierwszy rodzinny „trip” koncertowo-wakacyjny planujemy w tym roku... Z pewnością planujemy też podróż koncertową dookoła świata, ale to może za kilka lat. Czy rodziny pojadą? Tego jeszcze nie wiemy.
Czy da się pogodzić rolę mamy, żony i gwiazdy sceny operowej?
Joanna Sobowiec-Jamioł
Da się i jest to łatwiejsze niż się wszystkim wydaje. Bardzo ważne jest to, że, gdy rodzina Cię wspiera i wierzy w to co robisz i jest w stanie poczekać kilka lat na sukces, to wszystko da się pogodzić. A takie rodziny mamy... (uff…)
Gdzie będziecie za pięć lat?
Emilia Osowska
Za pięć lat będziemy oczywiście w samym środku światowego tournee naszego zespołu. A tymczasem... Najważniejsze miejsce, w którym chcemy być to być razem jako Les Femmes, być przy Bogu i muzyce, być ze swoją rodziną, mężami i dorastającymi dziećmi oraz być w gronie przyjaciół. Nasze domy i rodziny to wymarzona przestrzeń, w której chcemy mieć ciągłość koncertowania oraz możliwość realizowania naszych pomysłów artystycznych bez przeszkód finansowych i ciągłego oszczędzania.
Les Femmes – (Joanna Sobowiec-Jamioł – sopran; Natalia Krajewska-Kitowska – sopran, Emilia Osowska – mezzosopran;) to niezależny zespół muzyki klasycznej z Trójmiasta założony w 2011 r. W głównym nurcie zespołu są autorskie kolaże operowe sięgające tradycji pasticcio XVII I XVIII w. Są to spektakle muzyczne zbudowane z arii, pieśni i innych fragmentów dzieł kompozytorów muzyki klasycznej, które łączy spójna fabuła i nowy kontekst interpretacyjny. To oryginalne zestawienie tworzy nową jakość, skłania do zabawy formą oraz nakłada świeże interpretacje sceniczno–muzyczne. Cechą charakterystyczną grupy są przedstawiania nacechowane silnymi emocjami, wyrazistymi bohaterami, a zarazem posiadające pozytywne i niebanalne przesłanie. W swoim dotychczasowym dorobku, Les Femmes posiada ponad 400 koncertów i spektakli na polskich oraz zagranicznych scenach muzycznych. W 2019 r. zespół wydał swoją pierwszą płytę “Pejzaż polski” z pieśniami polskich kompozytorów, a w 2020 r. płytę z piosenkami kina międzywojennego zaaranżowanymi na jazzowo pt. „W małym kinie”.