Wczoraj w Rzymie odbyła się ceremonia rozdania prestiżowych włoskich nagród David di Donatelli, nazywanych włoskimi Oscarami. Uroczystość odbyła się oczywiście online, a nominowani łączyli się z prowadzącymi przez wideo, „odbierając" statuetki we własnych domach.
Wielkim triumfatorem okazał się film „Zdrajca" w reżyserii Marco Bellocchio. Włoska epopeja o sycylijskiej mafii Cosa Nostra zdobyła aż 6 statuetek w najważniejszych kategoriach. Akademia uznała dzieło Bellocchio za Najlepszy Film Roku, Marco Bellocchio dostał statuetkę dla Najlepszego Reżysera, a razem z Ludoviką Rampoldi, Valia Santella Francesco Piccolo – za Najlepszy Scenariusz. Nagrodę odebrał również Pierfrancesco Favino (Najlepszy Aktor Pierwszoplanowy), oraz Luigi Lo Cascio (Najlepszy Aktor Drugoplanowy). Szósta statuetka przypadła montażystce Francesce Calvelli.
Jak pisze Barbara Hollender dla Rzeczpospolitej, Marco Bellocchio podczas ceremonii życzył włoskiemu przemysłowi filmowemu odrodzenia. — Ja sam mam 80 lat i żywię nadzieję, że uda mi się zrobić jeszcze kilka filmów.
Film „Zdrajca" miał wejść na polskie ekrany 13 marca. Z powodu zamknięcia kin, premiera została przesunięta na pierwszy możliwy termin po ich otwarciu.
Nagrodzony kilkunastominutową owacją na festiwalu w Cannes, gdzie startował w konkursie; oparty na faktach „Zdrajca” w zaskakujący, świeży sposób podejmuje temat mafii. A to za sprawą charyzmatycznego bohatera, który jest zarazem ścigającym i ściganym; wstrząsającego obrazu korupcji i przemocy trawiących Sycylię, wnikliwego portretu mafijnej ośmiornicy, której macki sięgały daleko poza wyspę. Zrealizowany z epickim rozmachem, film Marca Bellocchio już od pierwszej sceny chwyta za gardło, wciągając w mroczny świat zbrodni, ucieczek, kłamstw i sądowych potyczek.
W centrum opowieści znajduje się Tommaso Buscetta, boss, który złamał omertę, czyli mafijną zmowę milczenia. Dzięki jego zeznaniom doszło do najgłośniejszego procesu przeciwko Cosa Nostrze: tzw. maxiproces doprowadził do skazania 362 przywódców przestępczej organizacji. Było to największe w historii zwycięstwo państwa nad mafią. Fascynujące ekranowe dochodzenie skupia się na przemianie Buscetty, dla którego La Cosa Nostra, czyli „nasza sprawa”, zaczęła znaczyć coś zupełnie innego, niż chcieliby szefowie klanów. Tytułowy „Zdrajca” nie jest jednak herosem, Bellocchio widzi w nim niemal szekspirowskiego bohatera, uwikłanego w tragiczny konflikt. Film wspaniale ogrywa jego dwuznaczność: to morderca, niewierny mąż, człowiek brutalny, cyniczny i bezwzględny. Zeznaje przeciw swoim w obronie honoru mafii – tej, która go wychowała, a którą jego zdaniem zdradzili nowi przywódcy. To lojalność wobec „rodziny” każe mu wydać bossów i ujawnić w sądzie wszystkie sekrety Cosa Nostry. Umieszczeni podczas procesu w klatkach, dawni przyjaciele zamieniają się w dzikie zwierzęta. Plują, rzucają się na kraty, żądają krwi „Zdrajcy”. Jedynym sojusznikiem żyjącego w ukryciu, zaszczutego mężczyzny jest legendarny sędzia Falcone.
Niejednoznaczny, trzymający w napięciu, spektakularny „Zdrajca” to film o mafii, jakiego jeszcze nie było. Historia opowiadana z perspektywy bossa, który nieoczekiwanie staje po stronie sprawiedliwości, nie tylko fenomenalnie rekonstruuje najmroczniejszy czas w dziejach walk z mafią; ale też stawia pytania o znaczenie lojalności, honoru i zdrady – pytania, które nigdy nie przestały być aktualne.