Bad Boys For Life, film, kino

Dzięki dwóm pierwszym częściom kultowej dziś serii „Bad Boys” poznaliśmy Mike’a Lawrey’a i Marcusa Burnetta (Will Smith i Martin Lawrence), iskrzący duet, który narobił sporo zamieszania na ekranach kin całego świata. A teraz wracają, by ponownie pokazać nam, że są tak samo zabawni, niebezpieczni i nieprzewidywalni jak zawsze. Tyle że starsi…

Nie da się ukryć, Bad Boys nie są już młodzieniaszkami, jakich znaliśmy z poprzednich części. Marcus stara się spędzać więcej czasu z rodziną i powoli wycofuje się z niebezpiecznych obowiązków. Ale życie Mike’a jest zagrożone, a dla Marcusa Mike to rodzina. A rodziny nie zostawia się potrzebie.

Dla producenta filmu, legendarnego Jerry’ego Bruckheimera, ponowne odwiedziny w świecie Bad Boys to powrót do tego, co kocha najbardziej. – Film jest naładowany akcją, niesamowitymi popisami kaskaderskimi, znakomitymi nowymi postaciami oraz wieloma niespodziankami. Ale nawet jeśli ktoś nie widział poprzednich części, z łatwością wskoczy w ten świat i pokocha jego sztandarowych bohaterów – mówi Bruckheimer.

W filmie, oprócz Smitha i Lawrence’a, zobaczymy m.in. Vanessę Hudgens, Alexandra Luwiga, Charlesa Meltona oraz Nicky Jama.

25 lat po filmie „Bad Boys” i 17 lat po „Bad Boys II” Mike Lowrey i Marcus Burnett wracają i będzie to ich ostatnia wspólna jazda (bez trzymanki). – Zawsze jest dobry czas na dobre kino, na zabawny film, porywający, wciągający – taki jak ten – mówi Jerry Bruckheimer, producent – Ludzie kochają dobrą rozrywkę. Znów spotkamy się z aktorskim dream-teamem, bo Will i Martin razem na ekranie to magia. To ten sam rodzaj ognia, co 20 lat temu. Obaj są w znakomitej formie, Willa kocha cały świat, Martin to jeden z najzabawniejszych ludzi świata rozrywki. I, cóż, po prostu brakowało nam wszystkim Mike’a i Marcusa.

Plany powstania trzeciej odsłony ciągnęły się latami, ale producent filmu, Jerry Bruckheimer, wiedział jedno – jeśli trzecia część ma zostać nakręcona, musi być znakomita. Dlatego kolejne pomysły scenariuszowe przepadały. Wtedy pojawił się Chad Oman, producent wykonawczy filmu i wszystko zaczęło iść gładko. Bruckheimer to w Hollywood człowiek-legenda. Jest odpowiedzialny m.in. za ukształtowanie współczesnego kina, w którym głównymi postaciami są gliniarze, to on wyprodukował obrazy takie jak „Bad Boys” czy „Gliniarz z Beverly Hills”.

Kluczem do sukcesu serii „Bad Boys” jest chemia łącząca Willa Smitha i Martina Lawrence’a. Energia między nimi jest iskrząca i niepodrabialna. Ale na początku nie wszystkim wydawało się to oczywiste. Wspomina Bruckheimer: – Wiedzieliśmy, że mamy świetny scenariusz i znakomitą historię, cały czas nie wiedzieliśmy jednak, kto powinien wcielić się w dwie główne postacie. Wtedy zadzwonił do mnie agent i powiedział coś w rodzaju „Słuchaj, naprawdę powinieneś spotkać tego kolesia – nazywa się Will Smith”. Will był wtedy na etapie Fresh Prince’a, i chyba zrobił już jakiś mały film. Przyszedł do mnie do biura i zobaczyłem bardzo bystrego przystojniaka, zabawnego, inteligentnego, o osobowości, której nie sposób się oprzeć. Od razu pomyślałem „Chcę tego chłopaka, naprawdę chcę z nim pracować”. Martin występował wtedy w telewizyjnym show i jakoś pomyśleliśmy „A może by ich połączyć?”.
– Mike i Marcus są totalnie różni – mówi Bruckheimer – Jeden z nich to kawaler, bogaty szpaner, drugi zaś to taki typ rodzinnego faceta, prostolinijnego, mówiącego, co myśli. Ale minęło sporo czasu, od kiedy spotkaliśmy ich po raz pierwszy. Mike nie zmienił się za bardzo, wciąż lubi ścigać złych kolesiów. Natomiast Marcus jest na innym etapie życia. Coraz częściej myśli o emeryturze. Mike, trzeba to zauważyć, trochę spuścił z tonu, ale ma z tym problem, nie chce tego zaakceptować. Marcus stara się pokazać mu, że ta zmiana jest czymś naturalnym i może przynieść coś dobrego.

„Bad Boys For Life” rozpoczyna sekwencja, w której gorące Porsche – nówka sztuka – nowej generacji pędzi ulicami rozgrzanego Miami. To zapowiada się naprawdę ostrą jazdę, tyle że miejscem destynacji jest porodówka… Marcus właśnie zostaje dziadkiem. – Zależało nam, by publiczność szybko zorientowała się, że upłynęło jednak trochę czasu i dotyczy to także Marcusa i Mike’a – mówi Will Smith – To nowe terytorium, po którym się dziś poruszają.

- Publiczność od dawna chciała zobaczyć znów Mike’a i Marcusa – mówi Martin Lawrence – Bo tych postaci po prostu nie sposób nie polubić. Ale, jak mówi Marcus w jednej ze scen, „To już nie ta sama piosenka, to raczej jej remix”.

Reżyserię filmu powierzono dwóm młodym twórcom – Adilowi El Arbiemu oraz Bilallowi Fallahowi. Chad Oman, producent wykonawczy: – Jakieś cztery lata wcześniej zobaczyliśmy znakomite kino akcji dotyczące porachunków gangsterskich – „Black”. Za jego reżyserię odpowiedzialni byli właśnie Adil i Bilall. Ten film to czysta energia, wszystko w nim jest jakby na granicy, jakby na zakręcie. A zarazem to kino pełne emocji i intensywności. Dlatego pracując nad scenariuszem, cały czas o nich pamiętaliśmy.

- Wychowaliśmy się na „Bad Boys” – mówi El Arbi. – Jesteśmy najszczęśliwszymi fanami tej serii na Ziemi, bo dla nas dwa pierwsze filmy są ikoniczne, a teraz mogliśmy pracować nad kolejną odsłoną – dodaje Fallah.

- Ich energii nie da się zatrzymać – potwierdza Will Smith – A do tego wnoszą do serii coś zupełnie nowego, nową energię. Ich miłość do „Bad Boys” jest wyczuwalna, kochają postacie Marcusa i Mike’a i widzowie zobaczą tę miłość na ekranie.

- Zobaczyć Mike’a i Marcusa znów razem – mówi Fallah – było jak spełnienie snu, chemia między nimi jest wprost magiczna. Wszystko tu dzieje się naturalnie – Bad Boys dojrzali, trochę się zmienili, wiedzą, że muszą sprostać nowemu narybkowi, policjantom nowej generacji. Widzowie pokochają to starcie dwóch generacji – new school vs old school.

- Mike stara się przekonać Marcusa, by ten wziął udział w ich ostatniej wspólnej akcji – opowiada Will Smith – Ale Marcus ma dość, nie chce wracać tam, gdzie już był. Ta słynna przyjaźń nieco się rozpada na naszych oczach. Zobaczymy, że coś się kończy, że coś się między nimi zmienia.

Tyle że ich wspólna droga przecina się właśnie z nowymi wyzwaniami zawodowymi, Mike i Marcus muszą zacząć współpracę z nowoczesną komórką AMMO (Advance Miami Metro Operations), posługującą się nowoczesnymi technologiami. – To starzy dobrzy Bad Boys w zderzeniu z nowym stylem policji, z młodziakami. Uwielbiam ten wątek, on też sprawił, że ponownie chciałem stanąć na planie „Bad Boys”. Mike i Marcus wiedzą, jak wejść tam, gdzie mają wejść, wywarzając drzwi i robiąc rozpierduchę. Młodziaki pracują zupełnie inaczej.

- Wszyscy wiemy, że Mike Lowrey kocha kopniaki – śmieje się Martin Lawrence – To nie tak, że lubi wchodzić z kopniaka w drzwi. On rozwala drzwi z futryną, tymczasem dzieciaki z AMMO lubią posługiwać się bronią, którą nie można zabić.

- Kontrasty między Bad Boys a AMMO są absolutnie komiczne – mówi Vanessa Hudgens, która wciela się w postać Kelly, policjantki z AMMO – Oni wciąż lubią upaprać się robotą, AMMO zaś to świeży team, młodzi ludzie, którzy działają według instrukcji i tego, czego nauczyła ich szkoła.

„Bad Boys For Life” – w kinach od 24 stycznia

O nas

Wydarzenia kulturalne w Krakowie i Małopolsce – u nas dowiesz się o zbliżających się koncertach, festiwalach czy spektaklach. Sprawdź nasz kalendarz imprez!

Kontakt

kulturowo24@gmail.com
redakcja@kulturowo24.pl

Znajdź nas

Najnowsze