Wskakują do pudełek, zmieniają stan na ciekły dostosowując się płynnym futerkiem do naczynia, w którym postanowiły uciąć sobie drzemkę, przybierają niesamowite pozy niczym najzwinniejsi jogini, skaczą po dachach i płotach, mruczą i ocierają się o nogi. Wszyscy kochamy koty, w YouTube to filmiki z nimi biją rekordy popularności, najpopularniejsze kocie konta w serwisach społecznościowych mają miliony subskrypcji, facebookowe grupy poświęcone opiece nad tymi zwierzętami przepełnione są pełnymi życia dyskusjami, w których podawanie kotu suchej karmy może być uznane za największą zbrodnię przeciw rasie.
Tak jak psa oswoił człowiek, tak koty oswoiły nas – zadecydowały, że zbliżą się do tych zabawnych ludzi i pomogą im się uporać z gryzoniami, same czerpiąc z tego wiele korzyści. Ludzkość od tysięcy lat zafascynowana jest niezależną naturą kota – w starożytnym Egipcie były uznane za święte, ich wizerunek służył za przedstawianie bóstw, a pożyteczna natura łowcy myszy i szczurów stanowiła ochronę dla plonów. Były przedstawiane na obrazach, w rzeźbach, malowidłach ściennych, stanowiły inspirację dla poetów i pisarzy.
Popularyzację kotów w kulturze masowej zawdzięczamy z pewnością Louisowi Wainowi – malarzowi, dla którego to urocze mruczki stanowiły największą inspirację. Przedstawiane w ludzkich pozach, uczłowieczone czworonogi przyniosły twórcy sławę w rodzimej Wielkiej Brytanii i na świecie, a obrazy, które wyszły spod jego pędzla do tej pory cieszą się ogromną popularnością na aukcjach i w sieci. W filmie „Szalony świat Louisa Waina” w rolę ekscentrycznego artysty wcielił się Benedict Cumberbatch.
Film inspirowany życiem malarza wejdzie na ekrany polskich kin już 22 kwietnia.